Spotkał Żuławski Zajdla

Ktoś mi niedawno zarzucił, że robimy “drugiego Zajdla”, bo te same utwory są nagradzane w obu konkursach. Powiedziałem mu na to, że to bardzo dobrze, wręcz doskonale, gdy jedno dzieło zdobywa różne laury. Rafał Kosik na pewno świętował trzy dni i noce, ponieważ jego “Kameleon” wytypowany został zarówno przez czytelniczy lud w plebiscycie, jak i przez grono szacownych naukowców-literaturoznawców, doktorów (niektórych habilitowanych) publikujących poważne prace naukowe o literaturze fantastycznej. Każda z tych grup dysponuje zupełnie innym instrumentarium: czytelnicy premiują frajdę z lektury, oceniają na ile tekst jest “jazzy” (cool, trendy, si, odlotowo wypasiony itd.), ale – co ważniejsze – także dysponują tzw. zbiorową mądrością i tworzą statystykę – rzecz jasna pod warunkiem, że fluktuacje zewnętrzne nie są zbyt silne. Natomiast naukowcy mają swój uniwersytecki warsztat badawczy, przez który bezwiednie przepuszczają nawet króciaki z “Wyborczej”, a przed fluktuacjami dość skutecznie chroni ich poczucie zawodowej niezależności opinii. Jeśli ogląd z tak różnych pozycji daje podobną ocenę na skali, świadczy to przede wszystkim o uniwersalnych wartościach dzieła. A więc: żadna z wymienionych dwóch nagród nie dubluje drugiej, one tylko próbkują literacką materię diametralnie odmiennymi metodami. Gdy w wyniku obserwacji astronomicznych obiekt zostanie zlokalizowany w dwóch różnych zakresach widmowych, np. w świetle widzialnym i w obszarze fal radiowych, wniosek jest taki, że spostrzeżenie nie jest artefaktem, że on tam rzeczywiście jest! Jest i świeci, emitując promieniowanie o odpowiednio szerokim spektrum.

Załóżmy jednak, że w przyszłym lub którymś kolejnym roku różne dzieła wezmą dwie pierwsze nagrody – Żuława i Zajdla – wtedy ów wynik będzie równie interesujący, informując nas o czymś zgoła innym niż w tym roku, choć także istotnym. Zapewne okaże się, że każda ze zwycięskich książek adresowana jest do odmiennej grupy odbiorców. Jakiej – zastanowimy się wtedy, kiedy będziemy mieli przed sobą konkretne utwory.

Andrzej Zimniak, 7.11.2009

2 komentarze

  • Administrator

    Komentarz dodany przez: Shadowmage

    4 Grudzień 2009, 16:51

     

    Mnie się wydaje, że cała ta krytyka odnosząca się do pokrywania się laurów w obu nagrodach w tym roku wynika z tego, że w zeszłym “Lód” był poza konkurencją – chyba nikt nawet nie rozważał innego rezultatu. W tym roku zabrakło murowanego faworyta (chociaż “Kameleon” zgarnął finalnie wszystko), stąd też były oczekiwania rozbieżności między Żuławiem i Zajdlem. Oliwy do ognia dolewa jeszcze trochę niefortunne uzasadnienie prof. Smuszkiewicza jako główny atut stawiające “lekkość czytania” (co wadą wszak nie jest, ale też niekoniecznie jest najważniejsze). W rezultacie – nieco słabszego roku na polskiej scenie fantastyki i niesprecyzowanych oczekiwań, trochę dostaje się i nagrodzie, i zwycięskiej książce.

    Prawdą jest, że dla każdego projektu tego typu najtrudniejszy jest drugi rok – początkowa euforia mija i pojawiają się spojrzenia krytyczne. Warto ich słuchać i być może niektóre wprowadzać w życie.

    Ciekawi mnie przyszły rok, bo wygląda na to, że konkurencja (i poziom) może być znacznie większa, niż w ubiegłych dwóch latach. To może być kolejny test na zbieżność (lub rozbieżność) gustów grup decydujących o laurach w obu tych nagrodach.

     

  • Andrzej Zimniak

    W zeszłym roku rzeczywiście Dukaj był chyba jedynym liczącym się pretendentem do Żuława, z Zajdlem mogło być już inaczej, ale też wygrał Dukaj, zapewne także dużą przewagą głosów. W tym roku zastanawia miażdżąca przewaga „Kameleona” Kosika w głosowaniu Jury Żuławskiego – nie wiem, czy jedynym powodem jest posucha na rynku. Jeszcze nikt nie wziął się poważnie za analizę tego fenomenu, a może byłoby warto.

    Co do „niefortunnego uzasadnienia” prof. Smuszkiewicza – tu bym polemizował. Zauważyłem, że wielu dyskutantów automatycznie przejmuje interpretację Pawła Matuszka ze wstępniaka NF 12/2009, która zarzucając subiektywizm sama jest mocno subiektywna (vide sformułowania: wstrząsające przeżycie, czy nagroda jest wyróżnieniem, użycie rażąco subiektywnej optyki). W innym miejscu tej strony piszę o tym obszerniej (na blogu), w tym miejscu jedynie chciałbym zachęcić do zastanowienia. Wszak łatwość odbioru dzieła da się badać statystycznie (więc obiektywnie), nadto Smuszkiewicz kontynuował wywód jeszcze przez kilka stron, pisząc m.in. o „przezroczystości” prozy Kosika, co wyjaśnia łatwość czytania. Poza wszystkim, warto zestawić wypowiedzi profesora z ub. roku („Lód” Dukaja – dzieło wybitne) i obecnego („Kameleon” Kosika – łatwo się czyta). To już jest jakieś zrecenzowanie, zaszeregowanie, w określonej poetyce wypowiedzi.

    W głosy krytyki wsłuchuję się, owszem, lecz dotychczas niestety niewiele trafiłem merytorycznych i mądrych wypowiedzi, choć i takie się zdarzają – takim przyglądam się z uwagą.

    Andrzej Zimniak, 8.12.2009

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *