Zaczęło się od…, i projekt Ekspozycji Literatury Fantastycznej

Zaczęło się od mojej uprzejmej, choć polemicznej wymiany zdań na forum „Nowej Fantastyki” z Andrzejem Zimniakiem, pomysłodawcą Nagrody Literackiej im. Jerzego Żuławskiego. Andrzej natomiast polemizował z Pawłem Matuszkiem, który z kolei podjął polemikę z uzasadnieniem werdyktu Szacownego Jury, wygłoszonym przez prof. Smuszkiewicza. Tak oto polemika zyskała skalę piętrową, choć każdy z kim innym polemizował i w trochę innej sprawie.

Ośmieliłem się w swoim tekście wyrazić wobec członków Jury pewne oczekiwanie – uznałem bowiem, że nagroda Żuławskiego winna spełniać inne nieco funkcje niż np. nagroda im. Janusza Zajdla. Nagroda fandomu polskiego siłą rzeczy jest rodzajem plebiscytu przeprowadzanego z pewną regularnością w środowisku dosyć zamkniętym, gdzie funkcjonują określone gry sił i oddziaływań; nie tylko jakość dzieła promieniuje na głosujących, lecz również barwne osobowości autorów książek wycenianych oraz np. strategie marketingowe. „Zajdel” jest zatem trochę jak formuła 1 – na sukces składa się tu praca zespołowa, a także cały bagaż okoliczności towarzyszących. Nagroda Żuławskiego jest przyznawana przez krytyków niezależnych, nieuwikłanych w sieci zależności fandomowych. Być może ta właśnie nagroda winna spełniać nieco inne zadania – bardziej poszukiwawcze, ekstrapolujące nowe trendy w fantastyce polskiej, odkrywające ciekawe zdarzenia literackie. Może owe wydarzenia nie zawsze będą miały postać gotową, skończoną, doskonałą, może będzie to raczkująca nowa jakość.

Pewien niepokój budzi zatem fakt pokrywania się werdyktów obu wymienionych gremiów, choć absurdalnym byłoby oczekiwanie całkowitego braku kompatybilności gustów – wyrobionych wszak literacko – fanów oraz krytyków. Od czasu do czasu werdykty pokrywać się muszą, oby wszak nie stało się to regułą.

Być może należałoby stworzyć jakąś kategorię specjalną (właśnie „poszukiwawczą”) nagrody Żuławskiego, obok głównego werdyktu. Poddaję to pod dyskusję.

 

Jacek Sobota, 17.12.09

5 komentarzy

  • Andrzej Zimniak

    Cieszę się, że Jacek Sobota zgodził się prowadzić u nas swój blog. Ma opinię człowieka trudnego w kontaktach (czego nie doświadczyłem), pisze prozę trudną i wymagającą tyleż skupienia, co wiedzy (czego doświadczyłem), ale najważniejsze dla nas w tym miejscu jest to, że jego opinie ważą. Można się z nimi zgadzać lub nie, mogą być nawet kontrowersyjne w osobnej autorskiej wymowie, ale nikt nie zaprzeczy, że swoimi korzeniami sięgają solidnej wiedzy i erudycji filozoficznej. Taki bloger jest nam właśnie potrzebny, bo chcemy, aby z twórczego fermentu dyskusji tu prowadzonych wyłoniły się ciekawe i inspirujące pomysły i idee.

    Zatem do rzeczy. Z Pawłem Matuszkiem już polemizowałem i nie mam chęci wracać do tego tematu. O zbieżności werdyktów Żuławskiego i Zajdla pisałem tuż obok na swoim blogu (spotkał Żuławski Zajdla) – przypomnę tylko, że wg mnie taka zbieżność tylko nobilituje nagrodzone dzieło, które zostało docenione przez różne gremia.

    Najbardziej inspirująca jest dla mnie podniesiona przez Jacka kwestia „poszukiwawczej”, „odkrywającej ciekawe zdarzenia literackie” ewentualnej roli Nagrody Żuławskiego. Najłatwiej byłoby mi odpowiedzieć, że takie poszukiwania znajdują się poza obszarem regulaminowych zainteresowań Jury, które wszak ma wskazać dzieło o najwyższych walorach literackich w danym roku – a takie dzieło nie zawsze reprezentuje nowe trendy czy ciekawe zdarzenia – stanowi po prostu zdarzenie dużej literackiej klasy. Ale staram się wystrzegać takich łatwych odpowiedzi, i choć zasadniczo słusznych, jednak w jakimś stopniu zbywających interlokutorów.

    Wydaje mi się, że ustanawianie specjalnej nagrody dla debiutów czy nowatorskich powieści jest nieco ryzykowne. Raz, że takich dzieł o doskonałym poziomie literackim powstaje u nas mało w skali roku, a bywają lata, że nie ma ich w ogóle, dwa – że w takiej sytuacji mogłyby być premiowane głównie eksperymenty formalne czy np. epatowanie szokiem emocjonalnym, kulturowym czy obyczajowym. A przecież nie o to chodzi.

    Tym niemniej powstaje u nas co roku pewna liczba utworów prekursorskich, przełamujących sztampę, odkrywczych, wytyczających nowe kierunki, tchnących świeżością – jednak jeszcze nie na tyle artystycznie dopracowanych, aby mieć szanse na laury. Pytanie brzmi: czy środowisko skupione wokół Nagrody Żuławskiego nie powinno czuć się w jakiś sposób zobligowane do śledzenia takich zjawisk, do wskazywania potencjalnych talentów, do analizy zmian i trendów w rodzimej literaturze fantastycznej?

    Powiem: i tak, i nie. Nie – bo takie zamierzenie wykracza dość daleko poza cele, postawione przed Nagrodą. Trzeba wziąć także pod uwagę możliwości – Nagroda funkcjonuje przy minimalnej dotacji i dodatkowe zlecanie jakichkolwiek zadań nie jest możliwe. Tak – bo istnieje i zapotrzebowanie, i oczekiwanie społeczne. Po raz pierwszy wyraźnie sformułował wobec mnie taką potrzebę Cezary Zbierzchowski, z którym rozmawiałem w trakcie Falkonu 2009. Po raz drugi wystąpił z podobną sugestią Jacek Sobota na forum NF.

    Moje stanowisko jest następujące. Nie za bardzo widzę możliwości inkorporowania promocji młodych talentów i prognozowania trendów do samej Nagrody, która powinna honorować dojrzałe, artystycznie najlepsze teksty. Jeśli któryś z nich będzie jednocześnie nowatorski, chwała autorowi. Ale chciałbym zaproponować inne rozwiązanie.

    Proponuję ustanowienie Ekspozycji Literatury Fantastycznej. Będzie to platforma sieciowa, gdzie zaprezentują się autorzy, posiadający już jakiś dorobek – dorobek doceniony przez innych autorów, krytyków, recenzentów. Dorobek może stanowić nawet tylko jedno opowiadanie, które jednak wzbudziło zainteresowanie przynajmniej kilku osób wprowadzających. Debiutanci muszą na wejście zapracować gdzie indziej, inaczej spłynie powódź tekstów wszelakiej maści. Oczywiście mogą zaprezentować się także autorzy już znani i uznani, chcąc np. pokazać fragment tekstu z warsztatu lub szykowanego do publikacji – w celu zebrania opinii lub promocji. Na Ekspozycji autor zaprezentuje swoje opowiadania lub fragmenty powieści (odpowiedzialność za przestrzeganie praw autorskich spada wyłącznie na niego), swoje cv i zdjęcie. To będzie rodzaj wystawy, happening literacki, konkurs opinii. Wypowiadać się będą mogli w dwóch osobnych blogach: wszyscy i zaproszeni opiniodawcy. Mam nadzieję, że od czasu do czasu uda mi się zaprosić do sformułowania opinii Jurorów Nagrody, a także Elektorów – oni pewnie będą zgłaszać się sami. Myślę, że „pierwsza sala” Ekspozycji powinna zawierać ograniczoną liczbę tekstów – tak aby dało się je wszystkie sprawnie przeczytać, a po np. miesiącu lub dwóch wędrowałyby do Archiwum lub byłyby kasowane.

    Do kogo kieruję tę propozycję? W tej chwili mam dobry kontakt z grupą „młodych lwów”, skupionych wokół tomu „Nowe idzie”. Listę proponowanych autorów z tej grupy i innych przesłał mi Zbierzchowski. Cezary, jeśli uznasz to za stosowne, proszę opublikuj ją w komentarzu do tego wpisu.

    Załóżmy w tym miejscu, że projekt będzie realizowany. Kto to będzie robił? Jedno wiem: nie ja. Nagroda Żuławskiego absorbuje mnie wystarczająco. Mogę doradzić, pomóc, zabrać głos – nie więcej. Myślę, że pośród „młodych lwów” powstanie Grupa Inicjatywna i wyłoni Szefa. Byłoby trochę roboty organizacyjnej.

    Gdzie ma być posadowiona Ekspozycja? To zależy od Was, drodzy autorzy. To przedsięwzięcie raczej nie będzie związane z Nagrodą Żuławskiego, może w pewnym stopniu przez opinie Elektorów ew. Jurorów, ale nie będzie to żadne formalne powiązanie. Poza tym nie sądzę, aby obecna strona Żuławskiego zdołała pomieścić tak duży projekt. Rozmawiałem wstępnie z Marcinem Zwierzchowskim (malakh) z Poltera, obecnym szefem działu książkowego, wyraził zainteresowanie. Ale sieć jest długa i szeroka.

    Tyle mojej przydługiej wypowiedzi. Nie wiem, Jacku, czy Cię ona satysfakcjonuje, podejrzewam że tylko częściowo. Ciekaw jestem Twojej opinii, ale także opinii innych – zainteresowanych autorów, w tym „młodych lwów”, Elektorów i wszystkich, których ciekawi ten projekt.

    Pozdrawiam, Andrzej Zimniak

  • Andrzej Zimniak

    Emil ‘Rheged’ Strzeszewski napisał 21.12.09 do Andrzeja Zimniaka list, w którym zawarł opinie m. in. o Ekspozycji. Zgodził się na cytowanie fragmentów swojego listu, które, tematycznie wybrane przez Zimniaka, zamieszczono poniżej.

     

    SZKODLIWA EKSPOZYCJA

    Andrzeju, obserwuję Waszą dyskusję z Jackiem i tak pierwsze, co mi się nasuwa na myśl, to że pomysł „Ekspozycji” jest ideą nie tyle nietrafną, co wręcz szkodliwą… „Ekspozycja” w takiej formie, w jakiej ją przedstawiłeś, przypomina rewię mody albo wolny rynek, gdzie handluje się końmi zaglądając im w zęby.

    Plebiscytem jest Zajdel, jak wspomniałem, a to jest rodzaj plebiscytu, rodzaj nawet pewnego reality show, coś w stylu „Jak ich czytać?”. Budzi to mój głęboki sprzeciw, gdyż gusta powinno się kreować pracą u podstaw, a nie gotowymi poradami, czy „analizami” na stronie internetowej. To jest zadanie pism, internetowych, jak Creatio (co staramy się, z kiepskim zresztą skutkiem robić), oraz papierowych, jak do niedawna NF (przed kolejną jej dekapitacją…).

    Jeśli „Ekspozycja”, to tego co eksponować ma Nagroda – zwycięzców i nominowanych. Niech znajdą się analizy literaturoznawców, ja dalej nie wiem, w czym tak cudowny jest Dukaj, czemu mu Kosik nie ustępuje i za co dostała wyróżnienie Brzezińska. A skoro macie tylu specjalistów – korzystajcie z tego. Marzy mi się, żeby zarówno jurorzy, jak i elektorzy tłumaczyli się ze swoich głosów publicznie, wraz z uzasadnieniem, dzięki temu spoczywać na nich będzie większa odpowiedzialność za swoje typy.

    Nagroda wyznacza pewne ramy – tworząc ją stworzyłeś pewną konwencję. Jeśli chcesz ją przekroczyć – dla mnie to za wcześnie, narazisz całe przedsięwzięcie.

     

    Dodał Andrzej Zimniak 21.12.2009

  • Andrzej Zimniak

    EKSPOZYCJA I DOBRA, I ZŁA

    Co do propozycji Andrzejowej Ekspozycji – wydaje mi się pomysłem i dobrym, i niedobrym. Dobrym, bo każda tego typu inicjatywa jest rodzajem bryzy naruszającej zastój. Niedobrym, bo – ujmę to praktycznie – któremu utalentowanemu autorowi będzie się chciało za darmo prezentować utwór w sieci (nie licząc mnie, alem ja idiota)? Jeśliby miał za to dostać Żuławskiego, może znęciłby go prestiż. Natomiast system skautów poszukujących zdarzeń dziwnych a ciekawych by się nadał.

     

    Dodał Andrzej Zimniak 21.12.2009

  • Andrzej Zimniak

    AUTOR NIE KOŃ, ALE DZIEŁO TRZEBA OBEJRZEĆ

    Moi drodzy, czasami to zupełnie Was nie rozumiem. Wszak autorzy nie piszą do szuflady, czasy panienek skrobiących pamiętniki pod kołdrą dawno minęły, teraz wszyscy chcą się pokazać, sprzedać, zaistnieć, pragną pozyskać sponsorów, mieć swoje 5 minut w historii literatury (Jacku, cenię Twoją osobność, ale i tak to wszystko Ciebie nie dotyczy – Ty już dawno zaistniałeś, i – jak sądzę – jesteś dopiero po swojej 3-ciej minucie).

    Żeby autor zaistniał, musi się pokazać, wylansować, trafić do ludzi. W tym celu organizuje się np. Targi Książki (nie mylić z końskimi, wszak samo słowo targ tak się kojarzy), kiermasze, pisze się recenzje, omówienia, felietony, ustanawia się konkursy i nagrody.

    A więc tak naprawdę niczego nowego nie wymyśliłem – wszak proponuję jedynie, aby młodzi duchem autorzy wyraźniej się pokazali. Proponuję, aby pokazali swoją twórczość – przecież i tak to robią. Proponuję, aby o ich utworach dyskutowano, rozmawiano, dokonywano ocen – cóż innego stale robią recenzenci i felietoniści? Wywiad – doskonały i szeroko znany sposób, aby pokazać osobowość pisarza. A więc jeśli publiczne pokazywanie dzieła autora i rozmawianie o nim jest „zaglądaniem koniowi w zęby”, to ja proponuję zajrzeć temu koniowi jeszcze głębiej – czemu nie? I tak na wylot go nie przejrzymy. Za to warto obejrzeć go z różnych stron. I wymienić uwagi.

    Emilu, wiem, że dobrze życzysz Nagrodzie Żuławskiego, a także wielu inicjatywom „okołożuławskim”, wszak rozmawiamy nie od dziś. Jestem przekonany, że znajdziemy konsensus i zechcesz dołączyć do grupy, jeśli ta powstanie. Bo w moim zamyśle, jak już pisałem, mógłby to być zalążek interesującego ruchu literackiego – a to byłoby czymś jeszcze ważniejszym od promocji.

    Jacku – wydaje mi się, że jest sporo autorów, gotowych pokazać w sieci część swoich utworów za darmo, traktując to jako promocję. Z niektórych badań zachodnich wynika, że publikacja w sieci nawet zwiększa sprzedawalność wersji drukowanej. Innym rozwiązaniem jest pokazywanie fragmentów, a chętnym recenzentom udostępnianie całości. Myślę, że to da się dopracować, a za pierwszymi pójdą następni. Polter robi w tej chwili coś podobnego pt. „Wieści z warsztatu” – jakby nieco poszerzyć formułę… Tak czy inaczej, warunkiem sine qua non jest chęć samych autorów, bez tego spędzimy chwilę na ożywczej dyskusji, a potem przejdziemy do innych tematów.

    Andrzej Zimniak, 26.12.2009

     

    Addendum. A może chodzi o nazwę? „Ekspozycja” kojarzy mi się bardziej z wystawą malarstwa niż z targiem końskim, ale przecież to nazwa robocza. Chcecie innych? Proszę bardzo: Bon Cafe, Konstelacja, Hades Pro, Riegel, Pro Contra. Ogłaszam konkurs na nazwę zastępującą „Ekspozycję”.

    Andrzej Zimniak, 27.12.2009

  • Andrzej Zimniak

    Komentarz nadesłany przez Cezarego Zbierzchowskiego, zamieścił i tytułem opatrzył A. Zimniak:

     

    ELF a Nagroda Specjalna

    Uważam, że ELF (Ekspozycja Literatury Fantastycznej) – być może w nieco zmodyfikowanej formule – mógłby świetnie uzupełniać się z tak pojmowaną Nagrodą Specjalną (przyznawaną twórcom o niewielkim, lecz interesującym dorobku), a patronat nad „wystawą” powinien objąć któryś z portali fantastycznych (np. Polter) i któryś z e-zinów (np. Creario Fantastica). ELF-a wyobrażam sobie jako witrynę uporządkowaną wg autorów, na której każdy z nich mógłby prezentować fragment najlepszego (jego zdaniem) utworu oraz – powiedzmy – fragment rzeczy aktualnie tworzonej (lub czekającej na wydanie). Nie chcę proponować w tej chwili listy młodych pisarzy – można wyjść od grona „Nowe idzie” i metodą zaproszeń powiększyć je o kolejne nazwiska. Pomysłów jest wiele i – jak woda na pustyni – potrzebny jest dobry animator kultury, który dysponując czasem i zapałem podjąłby się trudnego zadania. ELF musiałby wszakże służyć nie tylko „zwykłym” czytelnikom, ale przede wszystkim stanowić przystań dla teoretyków literatury i krytyków zainteresowanych fantastyką – tu jest właśnie pole do popisu dla środowiska skupionego wokół Żuławskiego oraz Jury nagrody. Mam nadzieję, że ktoś dysponujący wystarczająco dużą energią i charyzmą pociągnie ten pomysł dalej i tak powstanie platforma do przekrojowej, interesującej dyskusji o literaturze.

    Cezary Zbierzchowski, 29.12.2009

Skomentuj Andrzej Zimniak Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *