Krzysztof Piskorski „Czterdzieści i cztery”
[Laudacja wygłoszona przez dr. hab. Adama Mazurkiewicza podczas uroczystości przyznania Nagrody Literackiej im. Jerzego Żuławskiego w Toruniu dn. 23 września 2017 roku]
Główna Nagroda
CYTAT I RZECZYWISTOŚĆ
„Z matki obcej, krew jego dawne bohatery,
A imię jego czterdzieści i cztery.
Sława! sława! sława!”
(A. Mickiewicz, Dziady, cz. III, sc. V [widzenie księdza Piotra])
Kiedy dwa lata temu, w 2015 roku, Profesor Antoni Smuszkiewicz przybliżał zgromadzonym powieść Pawła Majki Pokój światów, zwracał uwagę na znamienną dla tego utworu hybrydyczność konwencji w opowieści ówczesnego laureata Nagrody im. Jerzego Żuławskiego [1]. Konstatacja ta ma zresztą charakter diagnozy szerszego zjawiska, jakie obserwujemy we współczesnej literaturze (nie tylko fantastycznej) i może stanowić klucz interpretacyjny, odnoszący się również do nagrodzonej dziś powieści Krzysztofa Piskorskiego Czterdzieści i cztery. Czymże bowiem jest opowieść laureata tegorocznej nagrody i czym podyktowany był wybór jurorów?
Tegoroczny laureat nie jest debiutantem w gronie nagrodzonych, a jego twórczość została zauważona przez Jury Nagrody im. Jerzego Żuławskiego już wcześniej. Przypomnijmy, że dwukrotnie uzyskał Złote Wyróżnienie za powieści: Zadra (w 2009) i Cienioryt (w 2014); gwoli ścisłości dodajmy, że ostatnia z powieści została zresztą uhonorowana Nagrodą im. Janusza Zajdla w kategorii powieść za rok 2014.
Tym razem autor proponuje czytelnikom podróż w czasie do XIX stulecia. Jest to okres wybrany nieprzypadkowo, bowiem już od dłuższego czasu na rynku wydawniczym święci triumfy nurt fantastyki steampunkowej; konwencja ta nie jest zresztą obca i autorowi; przypomnijmy dwutomową powieść Zadra (2008-2009), której akcja osadzona była w alternatywnej epoce wojen napoleońskich. W najnowszej powieści twórca przesuwa czas fabuły o dekadę do przodu, ukazując nie mniej frapujące losy uczestników powstania listopadowego w okresie Wielkiej Emigracji (jakkolwiek bowiem prolog ukazuje epizod z powstania, właściwa akcja rozgrywa się w roku 1844); nadal mamy zatem do czynienia z historią alternatywną, o której fantastycznym charakterze świadczą zdania inicjujące opowieść: „Stanęli o zmroku, dobrą godzinę po tym, jak sylwetka ostatniego carskiego wszędołaza zniknęła na horyzoncie, ponad koronami drzew. Zwalili się bez sił na mech i mokrą, pachnącą zbutwiałym drewnem trawę; pod wygięte, pradawne konary litewskiego matecznika. Odłożyli stare rusznice, gwintówki, muszkiety” (s. 4). Przywołane tu słowa mogłyby pochodzić z powieści realistycznej, gdyby nie niepokojąco brzmiące słowo „wszędołaz”. Może ono zostać wprawdzie przeoczone przez nie dość uważnych czytelników, jednakże już trudno zignorować wzmianki ani o spotkaniu protagonistki z leszym, ani o znanej z Zadry broni etherowej używanej przez bohaterów. Paradoksalnie, taki mariaż prastarej mitologii (której elementy wykorzystywane są zazwyczaj w fantastyce grozy i nurcie urban fantasy) i podporządkowanej technologii alternatywnej rzeczywistości, dopełnione przy tym przez schematy fabularne inspirowane thrillerem politycznym oraz powieścią awanturniczą nie sprawiają wrażenia nadmiaru. Przeciwnie: różne konwencje i nurty fantastyki w Czterdzieści i cztery wzajemnie się uzupełniają i motywują. W jaki sposób udało się autorowi osiągnąć ten stan równowagi? To zapewne tajemnica warsztatu pisarskiego, którego wyrazem pozostaje omawiana tu powieść. Gdyby jednakże traktować ją jako summę postmodernistycznych zabaw konwencjami i schematami literatury popularnej, jej autor nie stałby dziś pośród zgromadzonych na gali Nagrody im. Jerzego Żuławskiego. Byłaby wówczas bowiem — być może — świadectwem kunsztu warsztatowego, lecz niczym więcej. Tymczasem w statucie Nagrody… zapisano jako warunek konieczny, stawiany przed autorem nagrodzonej powieści, oryginalny charakter wykorzystanych rozwiązań, zaś ocenie podlegają walory literackie nominowanych dzieł [2]. Nie wirtuozeria formalna zatem, lecz harmonijne połączenie obranych rozwiązań tak, aby w najpełniejszy sposób oddawały koncept pisarza zadecydowały o werdykcie jury. To — oraz relacja powieściowej fikcji wobec czytelniczej rzeczywistości pozatekstowej.
Alternatywne losy świata to bowiem dla Piskorskiego zaledwie punkt wyjścia do snucia opowieści o rzeczywistości tyleż odmiennej, co pokrewnej tej znanej z czytelniczego doświadczenia pozatekstowego. Tym bardziej, że na kartach utworu możemy spotkać zarówno autentyczne XIX-wieczne postaci (m.in. Emilię Plater, lorda Byrona), jak i wykreowane na potrzeby powieściowej fikcji; taką jest protagonistka, Eliza Żmijewska. I ona jednakże stanowi, co deklaruje autor, kreację, na którą składa się kilka rzeczywistych kobiet, m.in. Emilia Plater, Narcyza Żmichowska i Józefina Rostkowska [3].
Owo pomieszanie fikcji i historii; tego, co było z tym, co być mogło decyduje o sile artystycznej kreacji Czterdzieści i cztery a zarazem wiele mówi o sposobie, w jaki twórca — a za nim czytelnik — traktuje historię. Jest ona dla Piskorskiego nie tyle bowiem zbiorem faktów, co siłą kształtującą jednostkę i jej społeczne interakcje. Zmieniają się wprawdzie reguły fizyczne, jednakże prawidłowości psychologiczne i motywacje, którymi kierują się bohaterowie Czterdzieści i cztery pozostają niezmienne. Żądza władzy, współwystępująca afirmacja i sceptycyzm wobec postępu technologicznego (w powieści jego figurą jest energia etheru), rywalizacja i niesnaski pośród wygnańców brzmią tyleż wiarygodnie, co niepokojąco znajomo [4]. Tym bardziej, że autor uciekł się do przywołania zmitologizowanego sporu między Juliuszem Słowackim i Adamem Mickiewiczem, który w opowieści Piskorskiego przeistoczył się z dyskusji nad poezją w polityczny konflikt [5]. Wybór postaci bohaterów, jak i roku właściwej akcji opowieści pozostaje równie nieprzypadkowy. O ile bowiem cały wiek XIX stał się we współczesnej świadomości „epoką znaczącą” (tj. mającą istotny wpływ na życie duchowe społeczności) [6], wykorzystana w tytule formuła datowania pozostaje kwintesencją polskości z jej nadziejami, obsesjami i niepokojami. Owszem, nie pierwszy raz w rodzimej fantastyce spotykamy się z odwołaniem do owej sławetnej daty (prymat należy pod tym względem do Roberta J. Szmidta, sięgającego po nią w przewrotny sposób w opowiadaniu Ostatni zjazd przed Litwą, 2004). Jednakże dopiero w Czterdzieści i cztery mamy do czynienia z tak rozbudowanym odwołaniem do Mickiewiczowskiej frazy. A zarazem odnowieniem jej sensów w (po)nowoczesny sposób.
Odczytywana tak powieść staje się przypowieścią, w której możemy odnaleźć siebie, niczym w popularnych u schyłku XIX wieku tableau vivant. I nie powinna nas zmylić steampunkowa rekwizytornia, zza której wychyla się współczesność. A poza tym — jak czytamy w jednej z internetowych recenzji — „po Piskorskiego sięgać wypada, ponieważ to poziom wysoki, a sam autor pnie się coraz wyżej” [7].
- Zob.: A. Smuszkiewicz, https://www.nagroda-zulawskiego.pl/salon-zulawskiego/szkice-o-zwyciezcach/pawel-majka-pokoj-swiatow [dostęp: 16.09.2017].
- Zob.: Regulamin Nagrody Literackiej im. Jerzego Żuławskiego. Rok 2017, § 1.1; §1.2, http://zimniak.art.pl/n/2013/2017_Regulamin.pdf [dostęp: 15.09.2017].
- Zob.: monikafrenkiel5 [właśc. ?], Motyw — Polska. O swojej najnowszej książce, patriotyzmie, silnych kobietach i małych inwazjach opowiada Krzysztof Piskorski, „Nie samą pracą… O książkach, butach, podróżach, bieganiu i całej reszcie”, http://niesamapraca.blog.pl/tag/eliza-zmijewska/ [wpis z dn. 14.10.2016; dostęp: 15.09.2017].
- Na sygnalizowany tu aspekt powieści wskazuje Miłosz Cybowski, akcentując realizm socjologiczny i psychologiczny utworu; zob.: tenże, Steam-science-fiction, „Esensja. Magazyn Kultury Popularnej” 2016, nr 8 [październik], s. 38.http://esensja.pl/ksiazka/recenzje/tekst.html?id=23433 [dostęp: 15.09.2017].
- Zob.: W. Kalicki, 25 grudnia 1840. Pojedynek wieszczów na francuskich salonach, „Gazeta Wyborcza” 2010 z dn. 26 grudnia, http://wyborcza.pl/1,76842,8863370,25_grudnia_1840__Pojedynek_wieszczow_na_francuskich.html [dostęp: 15.09.2017]; P. Soszyński, Uczta grudniowa, „dwutygodnik.com.” 2010, nr 43, http://www.dwutygodnik.com/artykul/1606-kultura-na-rauszu-uczta-grudniowa.html [dostęp: 15.089.2017]. Spór ten przeszedł zresztą do zbiorowej wyobraźni i znalazł w niej stałe miejsce jako konflikt dwu osobowości twórczych a zarazem sposobów rozumienia powinności poety i poezji. Wyrazem wzmiankowanej tu mitologizacji pozostaje notka na portalu edukacyjnym „bryk.pl”; zob.: https://www.bryk.pl/wypracowania/jezyk-polski/romantyzm/5783-adam-mickiewicz-kontra-juliusz-slowacki.html [dostęp: 15.09.2017]. Osobną kwestią pozostaje merytoryczna wartość i dydaktyczny wymiar takich nadużyć, legitymizowanych zresztą niegdysiejszymi opracowaniami naukowymi, m.in. rozprawą Manfreda Kridla Antagonizm wieszczów (1925). Na temat dyskusyjności rangi owego sporu zob.: J. Fiećko, Krasiński przeciw Mickiewiczowi. Najważniejszy spór romantyków, Poznań 2011, s. 7.
- To wówczas, przypomnijmy, rodzi się nowoczesna świadomość narodowa, zaś postęp technologiczny zyskuje na znaczeniu do tego stopnia, że staje się tematem społecznego dyskursu.
- arturz [właśc. ?], Krzysztof Piskorski — Czterdzieści i cztery (recenzja przedpremierowa), „Kawerna.pl”, http://www.kawerna.pl/recenzje/ksiazka/item/14221-krzysztof-piskorski-czterdziesci-i-cztery-recenzja-przedpremierowa.html [wpis z dn. 10.09.2016; dostęp: 15.09.2017].