Pochwała czytania

[Szkic na temat powieści „Science fiction” Jacka Dukaja, uhonorowanej Główną Nagrodą Literacką im. Jerzego Żuławskiego w 2012 roku, autorstwa Jurora Adama Mazurkiewicza, który na tę powieść głosował] 

Jacek Dukaj to od wielu już lat „etatowy” zdobywca najważniejszych literackich nagród przyznawanych przez miłośników i znawców literatury fantastycznej. A przy tym twórca jednocześnie odnajdujący się w różnych konwencjach fantastycznych (nieobce są mu horror i fantasy, choć najczęściej uprawia science fiction) i konsekwentnie sięgający po niewielki krąg problemowy, badany przezeń z różnych perspektyw; nie boi się też eksperymentów formalnych. Wymienione tu właściwości pisarstwa Dukaja sprawiają, że autor ten zazwyczaj zaskakuje swych czytelników, przyzwyczajonych – zdawało by się – do artystycznej ekstrawagancji tarnowskiego pisarza.

Nie inaczej jest i w wypadku Science fiction, uhonorowanej tegoroczną Nagrodą im. Jerzego Żuławskiego. Utwór ten pozornie odbiega od ulubionej przez pisarza tematyki futurologiczno-społecznej. Bliżej mu też do Gniazda światów Marka S. Huberatha (1999), niż rozważań cywilizacyjnych, do jakich Dukaj przyzwyczaił miłośników swojego talentu. Jest to jednak – jak zaznaczono wyżej – odstępstwo pozorne, bowiem publikację Science fiction poprzedza nie tylko ukazująca świat ultratechnicystycznej przyszłości Perfekcyjna niedoskonałość (2004) i przybliżająca obcość historia alternatywna Lód (2007), lecz również dwa inne utwory, stanowiące niejako zapowiedź tego, co odnajdujemy w najnowszej powieści: Kto napisał Stanisława Lema (2008) oraz Wroniec (2009). Toteż nie można mówić, że Dukaj nie przygotował swych odbiorców na zafundowaną im literacka niespodziankę, choć – przyznajmy – można dostrzec to dopiero post factum.

Przywołane tu utwory z nagrodzoną powieścią (ale też i wzmiankowanym Gniazdem światów) łączy zainteresowanie aktem twórczym, jakim jest pisanie. Można by – patrząc przez pryzmat popularnej niegdyś powieści Borysa Akunina pt. Fantastyka (2005; przekład pol. 2007) – traktować Science fiction jako literaturę o literaturze. Jednakże autotematyczny wymiar utworu nie unieważnia w powieści Dukaja charakterystycznej dla tego pisarza refleksji cywilizacyjnej: czym jest pisanie w wymiarze społecznym; jakie są (realne, bądź hipotetyczne) konsekwencje dla świata pozatekstowego istnienia światów fikcyjnych; czy istnieje metafizyczny (w pierwotnym rozumieniu tego pojęcia, tj. poza-fizyczny) wymiar pisarstwa i jakie są możliwe konsekwencje metaforyzacji aktu pisania, traktowanego jako tworzenie ontologicznie i epistemologicznie zwartych „światów osobnych” (czy jest to aluzja do Lemowskich „skrzyń Corcorana”?). A wypunktowane tu problemy to zaledwie osnowa powieści, w której kolejne warstwy niczym wstęga Möebiusa (to pomysł samego autora), przenikają się. Nie sposób omówić tu subtelnych powiązań między kolejnymi – istniejącymi w świecie przedstawionym realnie i fikcyjnymi – bohaterami.

Jednakże na kanwie snutej opowieści można zauważyć charakterystyczną dla Dukaja rozrzutność pomysłów; wiele obrazków obyczajowych mogłoby stać się osią fabularną osobnego utworu. Toteż w Science fiction zadziwia nie tylko rozmach wizji, lecz – przede wszystkim – rygor twórczy, umożliwiający utrzymanie klarownej struktury całości utworu, który, choć trudny w lekturze, dostarcza czytelniczej satysfakcji na równi z innymi dziełami pisarza. Tym bardziej, że Dukaj-twórca ma samoświadomość pisarską korespondującą ze świadomością konwencji literackich Dukaja-czytelnika. Toteż Science fiction to tyleż pisarski traktat o pisaniu, co dialog autora z jego czytelnikiem. Rozważana z tej perspektywy powieść ujawnia nieoczekiwanie wiele (być może więcej, niż było to zamierzone) o samym twórcy; można przeto traktować ją nie tylko jako summę dotychczasowych osiągnięć, ale też i – by przywołać tytuł dzieła Alfreda de Musseta – „spowiedź dziecięcia wieku”. Czy jednak nie jest to kolejna gra Dukaja z czytelnikiem, przyjdzie stwierdzić zapewne dopiero post factum, w trakcie lektury (oby jak najrychlejszej) kolejnego utworu.

 

Adam Mazurkiewicz

14.01.2013

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *