Wojciech Gunia „Dom Motta” (w: „Dom wszystkich snów”)
[Laudacja autorstwa dr. hab. Edyty Izabeli Rudolf, publikacja 22 września 2021]
Główna Nagroda
Dom Motta
To miały być zwykłe wakacje, czas swobody i wolności. Tymczasem bohaterowie „Domu Motta” Wojciecha Guni zostają zamknięci w tajemniczym domu. I tak rozpoczyna się wędrówka posiadająca znamiona mitycznej drogi w poszukiwaniu centrum, w poszukiwaniu prawdy, opowiadana ustami bardzo młodych bohaterów. Wojciech Gunia tworzy surrealistyczny świat, w którym następuje burzenie utrwalonej struktury rzeczywistości oraz stopniowe dramatyzowanie pozornie zwyczajnych zdarzeń.
Niemal na samym wstępie pojawia się pytanie o to, czy dom tajemniczego Motta to azyl, czy więzienie. Czytelnik wraz z bohaterami poznaje przestrzeń, która zaczyna tracić granice, staje się niezgłębiona i coraz mroczniejsza. Jej elementy pozostają w nieustannym ruchu, co uniemożliwia zarówno postaciom, jak i odbiorcy, dotarcie do poznania prawdy o tym nieprzeniknionym, zdawałoby się, miejscu i otaczającym go świecie.
Podążając za teoriami Edwarda T. Halla i Yi-Fu Tuan można zauważyć, że w tekście Guni relacje przestrzenne i związane z nimi odczucia wpływają na zachowania społeczne. Bohaterowie grają role i zakładają maski, nic nie jest prawdziwe, a wszystko staje się kwestią konwencji. Zachowania postaci szokują, złoszczą, zawstydzają i przygnębiają. Lub też przeciwnie – bohaterowie przesuwają się gdzieś na marginesie świata, całkowicie bezwolnie i bezkonstytucyjnie. Opiekunowie, a zarazem kaci, stracili już dawno przypisaną im funkcję. A akty całkowitej uległości kontrastują z działaniami gwałtownej przemocy… Bez wątpienia Gunia potrafi opowiadać niebanalne historie, wobec których czytelnik nie może pozostać obojętny.
Nie jest to oniryczne, wizyjne i metafizyczne ujmowanie rzeczywistości, jak w prozie Brunona Schulza, lecz budowanie napięcia poprzez rozpad indywidualnych światów poszczególnych postaci aż po ich fizyczną destrukcję, rodem z prozy E. A. Poego, H. Ph. Lovecrafta, S. Grabińskiego.
I oto otaczają nas fantasmagorie, zakłócające obraz rzeczywistości, wyrywające ze strefy komfortu i pewności, że wiemy, czym jest świat realny. Iluzoryczność przestrzeni przekłada się na działanie umysłu, początkowo bohaterów, a z czasem i czytelnika. Zanikają granice między dotykiem a wrażeniem dotyku, między oddechem a wrażeniem oddechu. Napięcie zatem rośnie stopniowo, niemal niezauważalnie. Aż w końcu trzeba nabrać powietrza, rozszerzyć płuca i wciągnąć do swego wnętrza stęchłe opary unoszące się wewnątrz domu Motta.
Utwór Guni i stylem, i konstrukcją świata przykuwa uwagę czytelnika. Na pochwałę zasługuje bogactwo znaczących szczegółów, złożona struktura rzeczywistości balansująca między jawą a snem, między sennym koszmarem a przerażającą realnością. Wykreowany przez pisarza labirynt staje się sugestywnym odpowiednikiem ludzkiego poznania, w którym groza i przemoc odgrywają istotne role. Gunia wrzuca swoich bohaterów, a wraz z nimi czytelnika, w świat oparty na domysłach, zmuszając do poznawania nowej, przerażającej rzeczywistości, pozornie mającej postać przestrzeni bezpiecznej. Z czasem okazuje się, że za poznanie prawdy o niej trzeba będzie zapłacić krwią…