WIEDŹMY RZĄDZĄ!

[Szkic na temat powieści Jakuba Ćwieka „Panie czarowne”, autorka opracowania: Iwona Pięta. Powieść „Panie czarowne” otrzymała nominację jurorską Nagrody Literackiej im. Jerzego Żuławskiego w 2022 roku.]

 

„Panie czarowne” to  książka obyczajowa, przedstawiająca przestrzeń i życie ludzi małego miasteczka, leżącego gdzieś z boku głównego nurtu krajowych wydarzeń. Miasteczka, w którym niewiele poza codziennym życiem się dzieje i właściwie, z punktu widzenia dzisiejszej rzeczywistości, jest to obraz zupełnie spokojnego, przeciętnego miejsca. No właśnie, więc gdzie tu magia i fantastyka. Odpowiedź na to pytanie jest interesująca. Otóż jest – jak sądzę – gdzieś pomiędzy. Z pewnością zdecydowanie fantastyczny jest temat. Panie czarowne to czarownice, te zaś, zakorzenione w baśniach i legendach, przywołujące działania i zjawiska magiczne, idealnie się sprawdzają jako nośnik atrakcyjnego i fantastycznego (w dowolnym rozumieniu tego słowa) przekazu. Ale wiedźmy to także postacie zupełnie realne, znane z historii kościoła, emocjonujące, często na kartach dziejów wiązane z faktami burzliwymi i niezrozumiałymi, mającymi często wydźwięk negatywny, czy też wiązane z obroną przed chorobą, a więc nadzieją, pomocą przy problemach dotyczących uczuć czy emocji, ale też strachem i obawą czy poczuciem zagrożenia wiązanymi przeważnie z brakiem rozumienia zjawisk i wiedzy, z których korzystały kobiety, o których mówił folklor. Co ważne, a przy tym ciekawe, w książce znajdziemy odniesienia do czarownicy w każdym z powyższych zakresów, choć fabuła powieści rozgrywa się w czasach współczesnych, dotyczy realnie istniejącego miasta i przedstawia nieco dziwną, za to całkiem prawdopodobną historię, w której udział biorą kobiety z krwi i kości. Właśnie niejednoznaczność wynikająca ze sprzecznych odwołań jest tu nośnikiem wzbudzanej w odbiorcy ciekawości i zainteresowania zarówno kondycją przedstawianej rzeczywistości i samych bohaterek wchodzących w tytułowe role, jak tym, z którą koncepcją przywołaną w tekście, ich działania i metody można zestawić.

Zdecydowanie zazdrość budzi łatwość i precyzja z jaką Jakub Ćwiek łączy to co realne z tym co fantastyczne, przy czym ta fantastyka jest tu wprowadzana bardzo delikatnie między tym, co można uznać za ludzkie i normalne a tym, co niezrozumiałe, magiczne i inne. Niemniej jednak jeśli bliżej przyjrzymy się konstrukcji tekstu zauważymy, że w gruncie rzeczy elementy magiczne i fantastyczne interesują autora tylko jako narzędzia, za pomocą których pokazuje on róże sposoby walki protagonistek z własnymi ograniczeniami, problemami, poglądami i tym, z czym konfrontuje je świat. Panie czarowne to przede wszystkim kobiety silne i działające w określony sposób, częściowo wynikający z ich archetypicznego miejsca w sabacie (dziewica, matka, starucha), częściowo z cech, które zajmowana pozycja w jakiś sposób  im wyznacza, ale też z tych czysto ludzkich, które każda z nich ma, częściowo zaś z siły i doświadczenia czerpanych z podejmowania ciągłej walki o przetrwanie, zabezpieczenie nienaruszalności granic miasta i jego specyficznej kondycji, nabierania doświadczeń w konfrontacji z przeciwnościami, które przynosi świat, nie zawsze odpowiadający temu, czego od niego oczekują bohaterki i ludzie, których wizja rzeczywistości, wartości i sposób życia czasem zdecydowanie odbiegają od postaw protagonistek. W to wplecione są doświadczenia i działania kobiet związane z ich osobowością, oczekiwaniami wobec innych i świata, własnymi pragnieniami, uczuciami i rozterkami.

Wspomniane ‘pomiędzy’ budowane jest w znacznej mierze na łączeniu przez autora przeciwieństw, a zarazem swoistym podważaniu ich, zawieszaniu doznań jakie rzeczywiście się z nimi łączą i wskazywaniu na inne, które można z nich wygenerować. Polega też, przynajmniej w pewnym zakresie, na puszczaniu oka do konwencji, z której autor pełnymi garściami korzysta, a zarazem do czytelnika. Książka w sposób niemal doskonały mieści się w pierwszym wątku wyróżnionym przez Stefana Ekmana analizującego zainteresowanie urban fantasy fenomenem Niewidocznego. Niemal, bo łączy wprawdzie świat fantastyczny z nowoczesną przestrzenią miejską, ale nie do końca. W tym przypadku jest to bowiem rzeczywiście przestrzeń realnie istniejącego miasta, ale autor bardzo wyraźnie podkreśla nie tyle jej nowoczesność i urbanizację (choć w żadnym razie nie neguje ich  obecności i przydatności), ile raczej jej tradycjonalną więź i kanały komunikacji społecznej: rozmowy, współdziałanie, wzajemną pomoc w razie potrzeby. Podobnie jest z protagonistkami. Z jednej strony są one silnymi jednostkami dbającymi o utrzymanie istnienia świata magii w tajemnicy, z drugiej jednak same są elementem świata pierwotnego, a zarazem naciągając nieco konwencję gatunku i walcząc z łowcami o utrzymanie w tajemnicy swego istnienia, a przy okazji tej wersji świata, którą stworzyły, są jednocześnie, jako czarownice, elementem świata fantastycznego, który znają, mają z nim kontakt i którego granice są dla nich jawne i możliwe do przekraczania. Należą więc do obu, ale w każdym z nich pełnią inne role i ujawniają inne cechy. Co ciekawe i tu Ćwiek śmieje się z konwencji w twarz pełną gębą, ponieważ do ujawnienia Niewidzialnego w realizacjach tego wątku dochodzi raczej sporadycznie. W jego powieści ujawnienie istnienia czarownic staje się faktem dwukrotnie, choć w nieco odmiennych zakresach. Oba dotyczą świata pierwotnego, ale w jego ramach pierwszy dotyczy mieszkańców Głuchołazów, drugi ludzi obcych i wrogich protagonistkom, które uważają za sługi szatana. W obu przypadkach do ujawnienia Niewidzialnego dochodzi zupełnie inaczej. Mieszkańcy oswajają się z istnieniem czarownic, choć zdecydowanie nie wiążą ich istnienia z kobietami mieszkającymi w ich mieście. To historia siedemnastowiecznych wydarzeń i działania marketingowe miejscowej bizneswoman sprawiają, że temat czarownic na terenie miasta i ich figurki porozmieszczane w różnych jego punktach sprawiają, że sam temat jest dla mieszkańców przygranicznego miasteczka równie naturalny jak pogoda. W tym przypadku przekroczenie granicy światów nie jest pełne. Mieszkańcy mogą czuć niechęć do rzeźb czy ludzkich działań mających na celu wzmocnienie ruchu turystycznego w okolicy, ale nie do samych pań czarownych (jako istot magicznych), których magia nigdy nie była dla nich jawna i oczywista. W drugim łowcy wkraczają do miasta, przekroczenie granic jest pełne, budzi sprzeciw i walkę o przywrócenie status quo ante. Podobnie dwuznaczny jest też byt świata fantastycznego, związany z ciemnością sugerującą zło, a jest to raczej przestrzeń egzystencji duchów i prawd, które odeszły w przeszłość, dla zwykłych mieszkańców niedostrzegalny i chroniący obowiązujące w nim prawa, ale choć zaznaczony wyraźnie i pokazany wprost (gdy Bunia chce odejść z ludzkiego świata i na zawsze przekroczyć granicę między nimi i wówczas, gdy Betka z Lilką korzystają ze skrótu) wprowadzony jest znacznie mocniej niż magia czarownic, pozostaje  jednak niepełny, w wielu zakresach niewyjaśniany i nieumotywowany. Autor podaje tu cechy wskazujące na odrębność i inność tej przestrzeni od Głuchołazów, ale jednocześnie zaburza ją sygnując odmienność. Nigdzie jednak nie sugeruje czym jest i gdzie należy szukać jej źródeł, pozostawiając odbiorcę w zawieszeniu, którego kontekst, jeśli chce musi odkryć i dopowiedzieć sobie sam. Ta sfera ‘pomiędzy’ powstająca, podobnie jak w innych powieściach autora, przez przesunięcie konwencjonalnych elementów modelu fabularnego i konstrukcyjnego, a tym samym stworzenie szczeliny pozwalającej na uzyskanie rysu charakterystycznego dla jego pisarstwa i rozpoznawalnego w czytelniczym odbiorze w znacznej mierze decyduje o jakości i specyfice tekstu. Dochodzi do tych cech także niesamowita lekkość języka, łatwość płynnego łączenia różnych odmian prozy i wątków fabularnych, dobre wyczucie stosowania elementów humoru językowego i sytuacyjnego, a przy tym bardzo starannie przemyślana konstrukcja i łączność poszczególnych elementów całości powieści sprawiają, że książka ta jest nie tylko wciągająca i przyjemna w lekturze, ale ma też zakres problemowy, który zainteresuje szeroki i zróżnicowany krąg odbiorców. Ważne jest i to, że powieść niezależnie od kwalifikacji gatunkowej mówi – jak każda dobra literatura – o świecie i ludziach w nim egzystujących, jest więc modelem służącym bezbolesnemu przetestowaniu naszych relacji ze światem i bliźnimi. W przypadku tej powieści, w zależności od tego jak głęboko w ten fikcyjny świat wejdziemy i ile z niego odczytamy, możemy zobaczyć i poznać nasze potrzeby indywidualne i społeczne: wartości, uczucia i emocje. Możemy dowiedzieć się jak radzić sobie z traumą, o co warto walczyć, których wartości się trzymać, czym jest oddanie, poświęcenie, zaufanie, miłość. Jak bronić się przed zagrożeniami, skąd czerpać wiedzę i siłę pozwalającą zwalczyć własny ból, oswoić to co potencjalnie groźne czy niebezpieczne, pogodzić się z nieuniknionym. Mądra i obfitująca w ciekawe i ważkie refleksje książka podana w formie, która z pewnością przyciągnie wielu czytelników i dla wielu pozostanie ważna i wartościowa.

 

Iwona Pięta

Wrzesień 2022

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *